Jakiś czas temu będąc na weekendowych zakupach w TK Maxxie natknęłam się puder prasowany Physicans Formula - Organic Wear. Szybko spojrzałam na kolor, opakowanie i informację, że jest stuprocentowym naturalnym kosmetykiem i go wzięłam. Szukałam jakiegoś pudru sprasowanego, bo tego którego używałam niestety już zakończył swój żywot. Świadoma-nieświadoma co kupiłam przyniosłam do domu i tak się zaczęła moja przygoda z Physicans Formula.
Puder zapakowany był w tekturowym pudełeczku. Otworzyłam je i miałam maleńki problem jak mam wyjąć mój puder. W końcu je wyjęłam i byłam zaskoczona wyglądem samego opakowania w którym był zapakowany. Pudełeczko wykonane jest z grubego papieru, wygląda bardzo naturalnie. Wykonany jest na nim nadruk delikatnych listków. Otwierany jest dwustronnie. Z jednej strony mamy puder, a z drugiej strony jest lustereczko z małym pędzelkiem aplikatorem. Pędzelek jest mały i poręczny, ale jeśli chodzi o samą aplikację, nie jest najlepszy. Cały puder, który próbowałam umieścić za pomocą dołączonego pędzelka zwyczajnie mi się obsypał, dlatego też używam swojego pędzla do pudru.
Po otwarciu pudełeczka z pudrem spodobał mi się wygląd. Jaśniejszy puder z motywem trzech listków, a ciemniejszy wokół nich. Kiedy razem się połączą kolor jest idealny. Kolor jest w odcieniu naturalnym i przeznaczonym dla osób z jasną karnacją.
Jeśli chodzi o sam puder po pierwszym razie stwierdziłam, że chyba nie był to dobry pomysł jeśli chodzi o jego zakup. Zapakowałam go z powrotem do pudełeczka i schowałam do szuflady. Stwierdziłam, że przyjdzie lepszy dzień na jego testowanie. Tak też się stało. Następna aplikacja była już lepsza. Twarz przykryta tym pudrem miałam wrażenie, że była delikatnie zmatowiona i po kilku godzinach nie zauważyłam żebym się świeciła. Puder jest lekki i dobrze ujednolica się ze skórą twarzy. Uważać trzeba by za dużo go nie nałożyć, bo może powstać efekt maski. Nie zawiera żadnych drobinek rozświetlających. Sam puder jak podaje producent jest organiczny. Nie zawiera substancji syntetycznych, parabenów oraz substancji chemicznych. Jest stuprocentowym produktem naturalnym.
Może nasza przyjaźń rozpoczęła się dość sceptycznie z mojej strony, ale dzięki danej kolejnej szansie temu pudrowi myślę, że nasza znajomość będzie trwała dłużej. A mały pędzelek już dzisiaj zamieniłam na małą gąbeczkę do pudru.
A czy Wy już miałyście puder prasowany Physicans Formula Organic Wear? Może znacie inne kosmetyki z tej firmy godne polecenia z którymi mogłabym się zaprzyjaźnić?
Pozdrawiam Was wiosennie z wietrznej Anglii
Nie miałam go, ale opakowanie i sam wygląd pudru jest świetny ;D
OdpowiedzUsuńDokładnie bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy, a ich kosmetyki wyglądają obłędnie! :D Bardzo choruję na nie, może kiedyś się w końcu uda zdobyć coś :) w wolnej chwili zapraszam na wiosenne rozdanie na moim blogu :)
OdpowiedzUsuńprzydalby mi sie taki puder ja obecnie mam Nivea i rowniez jestem zadowolona tylko juz widac niestety dno i czas rozejrzec sie za czym nowym,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPolecam jak na razie nie sprawił mi żadnego zawodu :)
Usuńpierwszy raz go widzę :)
OdpowiedzUsuńJa też nigdy nie spotkałam się z tą marką kosmetyków, podobno w Stanach ta firma jest dość popularna :)
Usuńnie spotkałam sie nigdy z tym produktem, ale opakowanie wygląda genialnie:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się tłoczenia tego kosmetyku - te listki są cudowne :)
OdpowiedzUsuń