czwartek, 27 lutego 2014

Wykończeni do końca - projekt denko jesienno - zimowy

Witajcie!
Dawno u mnie takiego postu nie było. Dzisiaj Wam pokaże co udało mi się zużyć, do których kosmetyków wrócę, a których nie polecę Wam niestety. Zapraszam Was na moje denko. 

Denko jesienno - zimowe


 Tym razem pokaże Wam kosmetyki, które kupię i polecam i te których z pewnością nie kupię.
 Na pierwszy ogień idą moi ulubieńcy, których będzie mi miło gościć raz jeszcze. 

Denko jesienno - zimowe

 Emulsja nagietkowa od Alverde: świetnie myła i pielęgnowała skórę twarzy. Chętnie bym ją raz jeszcze ugościła na półce w mojej łazience. 
Avene Cleanance: kolejna butelczyna czeka już na mnie. Uwielbiam go używać właśnie latem. Dobrze oczyszcza oraz odświeża twarz mój numer jeden jeśli chodzi o Avene. 
Bourjouis Healthy Mix Gel Serum: podkład od firmy Bourjois, świetny, lekki, cudownie stapiający się ze skórą twarzy. Bardzo go lubię dlatego mam kolejne opakowanie i niedługo więcej pojawi się o nim w odrębnej receznji.
Clinique peeling do twarzy: troszkę cena odstrasza, ale jak tylko będę mieć szansę go kupić na promocji sięgnę napewno po niego. Jest dobrym zdzierakiem do skóry twarzy, poza tym pozostawia delikatną warstewkę na skórze twarzy i cudownie ją nawilża. 
Bioliq serum rewitalizujące z kawiorem: wspaniałe jak dla mnie serum i pod względem pielęgnacyjnym i cenowym. Do ostatniej kropelki je zużyłam z pełną radością. Polecam serdecznie naprawdę warto je przetestować. 


Denko jesienno - zimowe

Original Source pomarańczowo - cynamonowy żel pod prysznic: limitka z tamtego roku z wiosny lub zimy, u mnie ten żel troszkę się nastał nim zaczęłam go używać, ale jak zaczęłam to szybko skończyłam. Chciałam więcej prysznicowania się z tym zapachem. Bardzo dobry i do tego zapach pomarańczy i cynamonu.
Balea olejek pod prysznic o zapachu kwiatu jabłoni: jeśli tylko będę mieć okazję raz jeszcze go mieć z całą pewnością go kupię. Oprócz fajnego świeżego zapachu, dawał sobie bardzo dobrze radę z nawilżaniem skóry pod prysznicem, a do tego niesamowicie wydajny. 
Alverde olejek kokosowy: używałam go od stóp po głowę. Sprawdził się jako dobry nawilżacz skóry ciała zwłaszcza przesuszonej, do tego olejowanie włosów bez niego też się nie obeszło, pod prysznicem też czasami go wykorzystywałam. Dobry olejek z wszechstronnym zastosowaniem. 
Perfecta cukrowy peeling marcepanowy: biedak nie zdążył się doczekać swojej recenzji. Tak dobrze mi się go używało, że szybko zakończył swój byt. Zdzierak genialny, zapach zdecydowanie mój, wygodne opakowanie, cena przystępna. Polecam.
Suchy szampon Batiste: zapach nie do końca mój, ale spełnił moje oczekiwania. Myślę, że najlepsze suche szampony to właśnie Batiste, które potrafią uratować niekiedy z opresji nieumytej głowy i ją skutecznie i szybko odświeżyć. 

Były same pochlebne recenzje. Teraz będzie ciutkę mniej milej, a raczej recenzje niekoniecznie pozytywne. Tego czego nie kupię ponownie:

Denko jesienno - zimowe


Balea żel do golenia: ciekawy zapach, kolor zielonego żelu zmieniający się w piankę. Hmmm jak dla mnie nie do końca genialny zdecydowanie traci w przedbiegach z żelami do golenia Gillette. 
B. Pure płyn micelarny: na początku okazał się całkiem niezły, ale kiedy po tygodniu zaczął uczulać i skóra piekła niemiłosiernie powiedziałam mu dość. Na bank już go nie kupię więcej. 
Carmex balsam do ust: cóż nasza znajomość zakończyła się niesmakiem. Początki miło wspominam, a później przesuszone usta. Niestety raczej go nie kupię ponownie. Dam szansę pomadkom, ale czy wersji w słoiczku zaufam chyba nie. 
Clinique serum do twarzy: za taką cenę raczej się nie skuszę na to serum, poza tym są jeszcze inne firmy troszkę tańsze, a też niezłe pod względem pielęgnacyjnym. 
Ziaja med krem pod oczy: sam w sobie krem nie jest zły, ale moja skóra pod oczami potrzebuje już czegoś co bardziej się o nią zatroszczy. Początkującym polecam, ale ja już nie sięgnę po niego niestety.
Aussie szampon do włosów: dobrze, że to małe opakowanie. Moje włosy nie lubiły go bardzo, zapach gumy balonowej, achów i ochów niestety tutaj nad nim zabraknie dostałam takiego uczulenia na głowie, że tak szybko o nim chce zapomnieć i nie polecę go nikomu. 


Denko jesień - zima


A jak wyglądają Wasze zużycia? Czy projekt denko okazał się dość spory? 
Pozdrawiam serdecznie 
Wasza 


niedziela, 23 lutego 2014

Moje ulubione szminki...

Witajcie!
Dzisiaj będzie post poświęcony moim ulubionym szminkom. Zapewne każda z nas je ma. Każda z nas lubi kiedy usta ładnie są podkreślone, a do tego jeszcze jak taka szminka nawilża usta to już jesteśmy w siódmym niebie. Żeby nie przedłużać pokaże Wam moje ulubione szminki|:




W tej skromnej kolekcji znalazła się:
NYC Applelicious 351
Wibo Eliksir 06
Celia nude nawilżająca pomadko-błyszczyk 2w1 602
Celia nude nawilżająca pomadko-błyszczyk 2w1 605
Revlon Colorburst, Lip Butter, Peach Parfait 025


 NYC APPLELICIOUS 351

NYC Applelicious 351


Pomadka pielęgnuje usta, nawilża je i przepięknie pachnie. Każda z pomadek ma nazwę jabłka ta której używam obecnie to 351 Caramel Apple. Do tego sam już wygląd już zachęca do jej używania jabłuszko zatopione w pomadce robi wrażenie. Lubię ją używać.  Cena to ok.Ł2.

WIBO ELIKSIR

Wibo Eliksir 06

Wibo Eliksir jak dla mnie jest genialna. Kolor matowy, delikatnie nabłyszcza usta, zapach niewyczuwalny. Ładnie utrzymuje się na ustach przez kilka godzin. Duży plus za to, że nie zbiera się w kącikach ust. Szkoda, że samo opakowanie jest takie ubogie, bo gdyby dać jej efektowniejszy wygląd to naprawdę byłaby to szminka z wyższej półki. Rewelacyjna za taką cenę mam ochotę na powiększenie swojej gamy kolorystycznej jeśli chodzi o szminki Wibo Eliksir naprawdę godna polecenia i zakupienia. Cena ok. 10zł.

CELIA NUDE NAWILŻAJĄCA POMADKA-BŁYSZCZYK 2W1 


Celia nude nawilżająca pomadka-błyszczyk 602

Celia nude nawilżająca pomadka-błyszczyk 605


Celia Nude pomadka- błyszczyk. Jedni ją kochają za kolor i za formę połączenia pomadki i błyszczyku czyli 2 w 1, a inni ją nienawidzą, za to, że potrafi się stopić lub połamać na pół. Jeśli chodzi o moją opinię to plus za eleganckie opakowanie, połączenie 2 w 1też mi nie przeszkadza wręcz przeciwnie jest to udogodnienie, do tego oba śliczne cieliste kolory u mnie 602 i 605, ładnie podkreślają i nawilżają usta. Jedno co mnie troszkę drażni w tych pomadkach to zapach i smak. Winogronowego wcale tam nie wyczuwam dla mnie jest to bardziej taki mydlany, da się przeżyć, ale gdyby była bezsmakowa to chyba jeszcze bardziej bym je kochała. Za taką cenę czyli ok.12zł warta kupienia.

REVLON COLORBURST LIP BUTTER 


Revlon Colorburst Lip Butter Peach Parfait 025

Revlonowe masełko do ust. Pamiętam rok temu podbiło serce wiele blogerek. Każda z nas chciała je mieć. Jak widać też się skusiłam, czy było warto? Oczywiście bez dwóch zdań. Szminka świetnie mknie po ustach i się rozsmarowuje. Moja jest z drobinkami rozświetlającymi dzięki czemu ładnie nabłyszcza usta. Dość długo się trzyma na ustach i ich nie przesusza. Opakowanie praktyczne, kolor nasadki jest zbliżony do koloru szminki jaki mamy w wewnątrz. Mój kolor to 025 Peach Parfait delikatna czerwień pomiędzy maliny trudno mi Wam ten kolor zidentyfikować. Gdybym miała kupić ją jeszcze raz to bez dwóch zdań bym to zrobiła. Cena tej szminki to ok.35 zł.


A czy Wy macie swoje ulubione szminki? Czekam na Wasze propozycje?
Pozdrawiam Was słonecznie i wiosennie
Wasza 

 







wtorek, 18 lutego 2014

Kwas hialuronowy czyli Hydraluron...

Witajcie Kochani!
Zachwycam się i jeszcze raz mam zamiar przez najbliższy czas zachwycać się miękką tubką w której znajduje się kwas hialuronowy czyli Hydraluron.
Po tym jak skończyłam swoje serum Bioliq, które również mnie uwiodło postanowiłam dać szansę Hydraluronowi firmy Indeed. 


Hydraluron
 

CZYM JEST KWAS HIALURONOWY?
Kwas hialuronowy to związek, który wiąże wodę w skórze właściwej. Może on być bezpiecznie stosowany bez konieczności wykonywania testów skóry. W skórze ludzkiej kwas ten jest składnikiem macierzy międzykomórkowej skóry właściwej. W młodej skórze kwasu hialuronowego jest pod dostatkiem, co gwarantuje jej sprężystość i brak zmarszczek. Z wiekiem ilość kwasu maleje. W późniejszym czasie skóra człowieka się starzeje, traci zdolność wiązania wody i powstają zmarszczki. Jedna cząsteczka kwasu hialuronowego jest w stanie związać ok. 250 cząsteczek wody.
( źródło:  http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwas_hialuronowy )

OPAKOWANIE I WYGLĄD:
Miękka, plastikowa, wygodnie trzymająca się w ręku tubka. W skromnej aczkolwiek ubogiej szacie graficznej, która mi się podoba. Tubka zaopatrzona w zakrętkę przez co też nie wymaga jakiegoś skompilowanego otwierania.


Hydraluron

Hydraluron


KONSYSTENCJA:
Produkt w formie przezroczystego żelu. Wchłania się szybko, bez zbędnego i nachalnego wcierania w skórę twarzy. Łatwo się rozprowadza oraz nie ucieka ani na dłoni, ani ze skóry twarzy w czasie aplikacji.

Hydraluron jest w postaci przezroczystego żelu


POJEMNOŚĆ:
Tubka zawiera w sobie 30 ml żelu. 

ZAPACH:
Bezzapachowy

CENA:
Bez promocji to Ł24.99, cena promocyjna to Ł.16.99

GDZIE GO MOŻNA KUPIĆ:
Sieć drogerii Boots w UK. Można go kupić w sklepie lub zamówić on-line. Swój zamówiłam on-line niestety na półce w sklepie widniały już pustki. To znaczy, że sam Hydraluron cieszy się ogromną popularnością.
Hydraluron

DZIAŁANIE:
Nawilża, nawadnia, uelastycznia skórę twarzy. Zmniejsza chropowatość skóry. Przyśpiesza i regeneruje naskórek, a przy tym zwiększa wilgotność skóry. 

MOJA OPINIA I SPOSTRZEŻENIA:
Hydraluron według mnie to taki magiczny żel, gdzie rezultaty są już widocznie po jednym użyciu. Tak, wiele z Was zapyta mnie jak to możliwe, ale naprawdę tak działa. Po pierwszym dniu i pierwszej nocy, kiedy go użyłam widziałam już rezultaty. Moja skóra była bardzo dobrze nawilżona, do tego miałam wrażenie, że kwas hialuronowy wraz z kremem lepiej nawilżył mi skórę twarzy. Skóra odzyskała blask, małe zmarszczki pod oczami jakby się z lekka spłyciły, skóra genialnie miękka, wygładzona i jakby nie musiała już wołać o większą dawkę nawilżenia. Do tego cudownie szybko się wchłania i stapia ze skórą twarzy. Wspaniale współgra z kremem, nie pozostawia lepkiej warstewki wręcz przeciwnie jakbym miała wrażenie, że i krem wraz z żelem lepiej się wchłania i odżywia skórę. Z rana wychodząc do pracy nakładam Hydraluron, krem Avene plus podkład, żaden z nich nie roluje się, a ta trójca genialnie razem współpracuje. Wieczorem po zmyciu makijażu wklepaniu toniku bądź spryskaniu twarzy wodą termalną, następuje aplikacja Hydraluronu plus kremu i z rana budzę się z promienną twarzą. Uwielbiam ten produkt firmy Indeed i jak na razie nie poszukuje lepszego, bo sprawdził się już po pierwszym użyciu. Czysta forma kwasu hialuronowego może przynieść same korzyści skórze wraz z połączeniem kremu nawilżającego. Genialny produkt, godny szczerego polecenia. Temu produktowi z zamkniętymi oczami mogę przyznać pięć, a nawet sześć gwiazdek.

A czy Wy lubicie i używacie produktów z kwasem hialuronowym? 
Chętnie poznam Wasze opinie
Pozdrawiam Was
Wasza






środa, 12 lutego 2014

Co w lutym w mojej kosmetyczce piszczy...

Witam Wszystkich!
Co nowego w lutym w mojej kosmetyczce... Hmmm troszkę nowości i troszkę tego czego już używałam, ale wracam do tych kosmetyków ponownie. Zapraszam Was na szybki wgląd do mojej kosmetyczki:

Nowe w lutym

Nowości do twarzy i do paznokci 








Lutowe nowości balsam do ciała i żele pod prysznic


Hydraluron Moisture Booster czyli nic innego jak kwas hialuronowy co prawda taka wersja żelowa do twarzy, ale dopiero zaczęłam używać i niebawem pojawi się też post o tym cudaku. Na razie wrażenia bardzo pozytywne, ale nie chcę zapeszać.
By Nature Replenishing Night Creme czyli pielęgnacyjny krem na noc. O nim i jego wersji dziennej również będzie post, ale Kochani musicie chwilkę poczekać nim zakończę inny kremik nie lubię wszystkiego używać na raz. Oba kremy wersję dzienną i na noc kupiłam w TK Maxxie.
Clinique dramatically different moisturizing lotion + wersja mniejsza wrzuciłam ją do koszyka zwłaszcza na jakieś wypady i wyjazdy, żeby nie zajmował dużo miejsca. Ten krem miałam kiedyś latem i bardzo go sobie chwaliłam.
Bourjois Healthy Mix podkład w żelu oraz Healthy Mix podkład rozświetlający zakupiłam oba wersję podkładu rozświetlającego używam teraz, a wersję podkładu w żelu będę używać na wiosnę. Oba są świetne i nie wyobrażam sobie wyjścia bez nich nie mając ich na twarzy. Oba niesamowicie lekkie, ogólne wrażenie to nie czuję ich na swojej buźce jakbym nakładała magiczne podkłady na twarz. Poza tym były w cenie promocyjnej jeden w normalnej cenie, a drugi o połowę tańszy. Niekiedy warto polować na takie okazje.
Original Source pokusiłam się na nie na promocji w Sainsburym. Oba zapachy skusiły mnie od razu Shea Butter & Honey ( Masło shea i miód ) oraz Cranberry & Honey ( ta wersja jest z dodatkiem drobinek peelingujących o obłędnym zapachu żurawiny i miodu ). O tych żelach nie pisałam jeszcze na swoim blogu, a to był mój błąd, bo są to niedrogie, a bardzo dobre żele pod prysznic.
Dove Limited Edition Winter Care czyli odżywczy balsam do ciała. Kupiłam go, bo masełka się już kończą i jakoś zatęskniłam za Dove. Dawno chyba już nic nie miałam z tej firmy. Taka ciążowa zachcianka.
Revlon i Sally Hansen dwa lakiery, które kupiłam po funcie. Revlon to wersja głębokiego ciemnego fioletu, a Sally Hansen lekki cielisty kolorek, który bardzo lubię. 


A co Wam udało się zakupić w lutym? Czy może luty to miesiąc oszczędzania?
Serdecznie Was pozdrawiam 
Wasza


niedziela, 9 lutego 2014

Znana - nieznana paletka cieni do brwi Essence...

Witam Wszystkich!
Kochani dzisiaj troszkę inny post. Moje odkrycie ostatnich tygodni. Pewnie zastanawiacie się, a cóż to za odkrycie Ameryki toż Kolumbem nie jesteś. Otóż po Nowym Roku stwierdziłam, że chce sobie kupić paletkę cieni Catrice do podkreślana brwi. Poprosiłam swoją Mamunię, żeby podeszła do drogerii Natura i tam o nią popytała. Niestety w moim rodzinnym mieście nie zawsze one bywają, ale jak są to są wykupowane w zatrważającym tempie. Już Mama miała wyjść z niczym kiedy przemiła pani z Natury                ( ukłon w jej stronę ) zaproponowała paletkę Essence.


Essence paletka cieni do brwi

W plastikowym opakowaniu umieszczone są dwa cienie. Nie oszukując się opakowanie nie jest jakieś mega eleganckie i powalające na nogi. Przezroczyste plastikowe pudełeczko otwierane z boku. 
W środku zestaw dwóch cieni, pędzelek plus trzy szablony dzięki, którymi również można podkreślać brwi. Ja ich nie używam, bo moje brwi do tych szablonów nie pasują. Pędzelek nie jest zły, ale też go nie używam, jest za mały wolę malować brwi swoim Ecootoolsiakiem. 


Essence paletka dwóch cieni do podkreślania brwi 

Essence cienie do stylizacji brwi

Jeśli chodzi o same kolory są to dwa brązy jeden jaśniejszy tutaj chyba bardziej dla blondynek, a drugi ciemny brąz dla szatynek i brunetek. Same kolory są moim zdaniem dobrze dobrane, gdyż można dzięki nim podkreślać mniej lub bardziej wyraźniej brwi.


Essence paletka cieni do stylizacji brwi

 Co do trwałości szczerze i otwarcie Wam piszę, pierwszy raz podkreśliłam brwi w dniu kiedy siąpił deszcz, obawiałam się, że wrócę do domu i będę wyglądać dość ciekawie jeśli mi one popłyną. Wróciłam do domu i nie mogłam się nadziwić, że były bardzo trwałe i nic się z nimi nie działo. Innym razem dodatkowo cienie utrwaliłam odżywką do rzęs Miss Sporty i też moje brwi cieszyły się podkreśleniem przez cały dzień. Nie obsypują się, nie rozmazują i naprawdę sobie radzą z różnymi warunkami pogodowymi. Jestem z tego zakupu szalenie zadowolona, bo są naprawdę warte uwagi. A może to była dobra ręka i zakup Mamy prosto z serca? Moim zdaniem naprawdę bardzo dobre cienie do podkreślania brwi za bardzo małe pieniądze. 



Kolumbem kosmetycznym zapewne jeśli chodzi o paletkę do stylizacji brwi Essence to nie jestem? Znacie tą paletkę cieni Essence, lubicie? A może polecicie coś również dobrego? 

Pozdrawiam Was z wietrznej Anglii 
Wasza


piątek, 7 lutego 2014

B jak bubel czyli olejek peelingujacy do rąk p2

Witajcie!
W czasie deszczu dzieci się nudzą... No cóż mało tego, że pada to jeszcze wieje. Angielska pogoda. Nie miało być o pogodzie tylko o bubelku kosmetycznym p2. 
Ja osobiście nie znam za dobrze tej firmy, ale ten olejek peelingujący do rąk niekoniecznie stanął na wysokości zadania. A dlaczego zaraz Wam podam większe szczegóły.


p2 olejek peelingujący do rąk
 

OPAKOWANIE I WYGLĄD:
Plastikowa buteleczka, a w niej olejek z drobinkami soli morskiej. Olejek jest oddzielony od drobinek i na odwrót. Łączą się oba w momencie kiedy się potrząśnie buteleczką. Sam olejek jest w kolorze brunatno-pomarańczowym, a drobinki jak przystało na sól są białe. 
Buteleczka przezroczysta, plastikowa, zaopatrzona w zakrętkę z niedużym otworem przez, który wydostaje się olejek. 

p2 olejek peelingujący do rąk

p2 wstrząśnięty olejek



KONSYSTENCJA:
Tłustawy olejek w formie płynnej, w której zatopione zostały drobinki soli morskiej, które peelingują.

ZAPACH: 
Jest naprawdę piękny. Świeży, delikatny do końca nie umiem go określić świeża brzoskwinia, a może morela. A tak naprawdę jest to zapach świeżego mango. Bardzo mi się podoba ten zapach jest wprost na piątkę jak dla mnie.

POJEMNOŚĆ:
Buteleczka o pojemności 120ml.

DZIAŁANIE:
Olejek ma za zadanie peelingować dłonie, a przy tym jeszcze nawilżać. Zawiera w sobie olej z soi i witaminę E. Jest pozbawiony parabenów.

MOJA OPINIA I SPOSTRZEŻENIA:
Sama idea tego produktu nie jest taka zła. Olejek do rąk zawierający sól morską, witamina E, olejek z soi. Niech wszystko to będzie nie przeszkadza mi skoro ma działać dobroczynnie na dłonie niech tak będzie. Jednego nie umiem zrozumieć olejek i sól razem kiedy się połączą to wypływa tego naprawdę mała ilość. Więcej leje się olejku niż wydobywa się soli do peelingu i masażu dłoni. Jak dla mnie jest to chory pomysł, bo najpierw chyba trzeba zużyć olejek, a na koniec zużycia produktu wysypać sól morską na dłonie. Albo też niemiłosiernie trząść tą butelką tak żeby dwa produkty w środku tak dobrze ze sobą się połączyły by móc je oba współmiernie aplikować. Próbowałam już różnych sposobów jeśli chodzi o aplikację i jakoś to mozolnie mi idzie. Nie radzę również używać go jeśli Wasze dłonie są przesuszone, wtedy nawet mała ilość tego olejku przyprawia dłonie o niezłe szczypanie ze względu na skład soli morskiej. Nie wiem podchodziłam do tego produktu od p2 kilka razy próbowałam, mieszałam, aplikowałam i choroba jasna nici z tego. Cóż bubel nad bublami, sam zapach zaś jest przecudowny. Czy dla ładnego zapachu skuszę się by zapłacić za     '' bublątko " w mojej kosmetyczce? Zdecydowanie nie. Zużyję go do końca, ale to będzie męcząca droga. 



A Wy używałyście już olejku p2? Jeśli nie to czym peelingujecie swoje dłonie?
Pozdrawiam Was ciepło

Wasza




wtorek, 4 lutego 2014

Szybkie odświeżenie tonik od Garnier z ekstraktem z winogron

Kochani!
Dzisiaj będzie o marce, którą się kiedyś zachwycałam będąc w liceum i na studiach, a mianowicie chodzi mi o Garnier. Pamiętam jak dziś kiedy zaczęłam używać żelu do mycia twarzy oraz toniku z ekstraktem winogron. Pamiętam ten zapach bardzo dobrze chcąc sobie go przypomnieć zakupiłam tonik do twarzy Garnier. Decyzja była szybka coś za nieduże pieniążki, a przy tym żeby dobrze odświeżało mi twarz. 

Garnier tonik z ekstraktem z winogron

OPAKOWANIE I WYGLĄD:
Wygodna w użyciu plastikowa butelka. Opakowanie nie przekoloryzowane. Plastik z którego jest wykonana butla jest dość twardy, a sama butelka jest półprzezroczysta. Plusem jest to, że możemy kontrolować ile tego produktu jest jeszcze w opakowaniu.  Szata graficzna delikatna bez żadnych udziwnień. 

Tonik z ekstraktem z winogron Garnier

Zamknięcie otwierane na samej górze, ale czy do końca wygodne? Szczerze zawsze kiedy nabieram tonik na wacik nie ma sytuacji bym go nie rozlała. Jak dla mnie zamknięcie mogłoby być lepsze. Może lepszym rozwiązaniem byłoby zamknięcie na tzw. " klik "

KONSYSTENCJA: 
Skoro to tonik to oczywiście w formie płynnej. 

ZAPACH:
Cudownie, lekki zapach, który odświeża cerę. Zapach nie jest nachalny, nie jest to zapach chemiczny. Tonik wspaniale odświeża i nawilża skórę twarzy i do tego piękny zapach pozostaje na dłuższą chwilę. 

POJEMNOŚĆ:
Butelka toniku Garnier o pojemności 200ml. Niesamowicie wydajny, nie potrzeba go wiele by odświeżyć skórę twarzy.

MOJA OPINIA I SPOSTRZEŻENIA:
Długi czas nie używałam toniku uważałam, że to zbędna sprawa jak dla mnie. Chyba się jednak myliłam. Po tym jak skończyłam używać tonik Avene stwierdziłam, że warto by było zacząć używać coś z powrotem. Nie chciałam wydawać kolosalnej sumy na tonik, więc postanowiłam zainwestować w Garnier. Szczerze powiedziawszy nie żałuje, że z powrotem po latach do niego wróciłam. 
Rewelacyjnie odświeża skórę twarzy. Wspaniale tonizuje i nawilża twarz. W ciągu dnia często z rana jeszcze przed nałożeniem kremu odświeżam twarz tonikiem. Czasami mi się zdarza takie odświeżenie i wieczorem. Kiedy zaczęłam aplikować regularnie tonik zauważyłam same korzyści z używania jego. Jestem z niego bardzo zadowolona. Zapach delikatny, wydajny, plus za cenę i za to, że skóra twarzy po nim się nie lepi, a zdarzali się i tacy w mojej karierze kosmetycznej. Jeśli nie chcecie wydawać niewyobrażalnych sum z Waszych kieszeni na tonik to ze szczerego serca polecam Wam ten tonik, godny uwagi. 

Garnier Fresh Essentials Grape Extract

Kochani lubicie toniki? Używacie? Jeśli tak to czekam na Wasze typy?
Ściskam Was mocno 
Wasza