środa, 2 stycznia 2013

Pyszna kawa, kawałek domowego ciacha i moja recenzja kosmetyków Avene


Nie wiem jak Wy, ale kiedy siąpi deszcz, jest ponuro, moje bateryjki życiowe bardzo szybko się rozładowują. Aby szybko się zregenerować i poniekąd poprawić sobie humor wypijam pyszną kawkę i zjadam kawałek pysznego domowego ciacha.






Po tym jak człowiek napije się kawki i spałaszuje kawałek pysznego domowego ciacha, może ruszać do pracy. Jak już wcześniej wspominałam w tytule swojego posta dzisiaj również będzie recenzja dermokosmetyków Avene.
 
Moja przygoda z Avene rozpoczęła się w ubiegłym roku jesienią. Moja znajoma poleciła mi wodę termalną. Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do jej używania, ale kiedy już wprowadziłam ją do codziennego dbania o buźkę i widząc zmiany na niej bardzo szybko zmieniłam zdanie.  Wody używałam w okresie jesiennym, ale dalej kontynuuję moją pielęgnację twarzy i używam wody termalnej. Bardzo dobrze nawilża twarz.  Krok po kroku i moja kolekcja kosmetyków Avene zaczęła się powiększać. Dokupiłam sobie żel oczyszczający Cleanance: 

 Jak do tej pory używałam różnych żeli, różnych firm do mycia twarzy. Zawsze nastawiałam się pozytywnie, a później niestety bardzo szybko pojawiało się rozczarowanie. Moja skóra na twarzy była ściągnięta, zaczerwieniona, bądź też po jakimś czasie moja buźka cierpiała i dostawałam bardzo szybko wyprysków. I wtedy po raz kolejny sięgałam po coś nowego. Cieszę się, że tym razem trafiłam na Avene. Żelu używam do mycia twarzy dwa razy dziennie rano i wieczorem. I naprawdę z czystym sumieniem mogę Wam go polecić. Przede wszystkim jest naprawdę bardzo wydajny, zapach jest delikatny, dobrze się pieni i skóra jest oczyszczona. Dlatego też z czystym sumieniem Wam go polecam. Następnym moim ulubieńcem w dbaniu o cerę jest: Łagodny żel do demakijażu:

 Konsystencja jest lekka, przyjemna w użyciu, a skóra po usunięciu makijażu oczyszczona i nawilżona. Jedynym takim malutkim minusem tego produktu jest to, że żel po aplikacji trzeba zmyć wodą. To jest taki malusieńki minusik tego żelu do demakijażu, ale nadal jest moim ulubieńcem tak samo jak: Łagodny tonik:

Tonik jest przeznaczony dla cery wrażliwej ze skłonnościami do przesuszania. Rzeczywiście po tym jak sobie przemyjecie skórę tonikiem czujecie, że jest miękka i delikatna. Plusem tego toniku jest to, że nie zawiera alkoholu i nie czujemy ściągnięcia na twarzy. 
Aby twarz była dobrze nawilżona używam kremów do twarzy Avene. Używam dwóch rano: 
Kremu nawilżającego do skory suchej i bardzo suchej z filtrem SPF 20:

A wieczorem, po demakijażu i umyciu buźki używam: Kremu odżywczego:

Oba kremy muszę przyznać są świetnie. W okresie jesienno-zimowym kiedy moja cera jest przesuszona i potrzebuje zastrzyku nawilżenia, dla mnie oba kremy spisują się na szóstkę z plusem. Cera jest dobrze nawilżona, krem szybciutko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Jest idealny pod podkład. Po tych kremach nie tworzą się zaskórniki. A skóra z dnia na dzień staje się promienna, odżywiona i  nawilżona. I aż miło z rana spojrzeć w lusterko i być zadowolonej ze stanu swojej twarzyczki :) 
Skoro mowa o zadowoleniu chciałam Wam również napisać kilka słów o TriAcnealu:


Żałuję jednego, że tak naprawdę odkryłam ten kremik tak późno. Polecam, polecam, polecam i jeszcze raz polecam go tym którzy mają problemy trądzikowe i nie tylko trądzikowe, ale również zaskórnikowe. Po lecie kiedy moja twarz była przesuszona, a ja jeszcze nie używałam serii Avene. Na początku września zauważyłam, że moja twarz została zbombardowana przez małe krostki i zaskórniki. Czekałam dość długo, by zacząć używać TriAcnealu. Kremik ten zawiera kwas glikolowy, który ładnie złuszcza naskórek i spłyca blizny potrądzikowe. Ale tym samym lepiej go nie używać w okresie letnim kiedy słoneczko praży, żeby nie pojawiły się przebarwienia. Nie nastawiajcie się, że po pierwszym razie ten krem Wam pomoże, ale po kilku razach Wasza cera wróci do dobrej formy. Aplikujemy go na noc-punktowo, konsystencja kremu jest delikatnie tłustawa i jeśli mamy białą pościel ostrzegam, że krem może zostawić żółtawe plamy. Efekt jest dość ciekawy, bo krem naprawdę działa, jeśli używamy go systematycznie. Spłyca blizny, zapobiega powstawaniu nowych zmian zapalnych, skóra staje się napięta i elastyczna, wyrównuje kolor skóry, pory ulegają zwężeniu. I przede wszystkim tubka 30ml jest bardzo wydajna. Tego kremu starcza na dość długo. 
 Dlatego też ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że warto zainwestować w ten krem i zacząć go używać :)

To by było na tyle moich recenzji dermokosmetyków Avene. Ja osobiście, jestem pod wrażeniem ich działania i szczerze mogę polecić. Warto czasami wydać troszkę więcej, a być zadowolonym i widzieć efekt z którego naprawdę jesteśmy zadowolone :) A Wy jakich kosmetyków używacie, które są godne polecenia?

Pozdrawiam


4 komentarze:

  1. Witaj Moniko :) fajna notka, bardzo lubię Avene :) Planuję teraz kupić krem pod oczy z tej firmy. Zapraszam do mnie, również na nowy rok zalożyłam bloga :) http://monika-lesecret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Napisz mi jak zrobiłaś swoją listę blogów. Ja mam tylko takie brzydkie linki :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety też tracę energię w taką pogodę dlatego doceniam relaks i chwile tylko spędzone z sobą:)z kubkiem kakao:) obserwuje;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej Moniczko, wrzuc prosze przepis na to pyszne ciacho. I na marchewkowe tez :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń